World 2

Chyba go uraził. No cóż, niechcący, zdarza się. Nie zamierzał go przepraszać ani nic... Ale szedł odtąd ostrożniej, omijając korzenie i inne takie...
-Dobrze, że nie jesteś dzieckiem.. inaczej miałbym wyrzuty sumienia - rzucił ze smiechem. Nawet jeśli nie mam sumienia.

- ci, ktorzy zabijaja niewinnych... nie maja sumienia
wypowiedz byla bardzo jednoznaczna

-Ale i tak bym sie z tobą nie przespał - stwierdził bez ogródek. Po co ta ostatnia uwaga?! - Choć nie powiem, jesteś... całkiem niezły. Nie powiem "w łóżku" bo tam jeszcze nie robiłem tego z tobą.
To prztyczek za uwagę o sumieniu.

- Fenrir ... a gdzie my idziemy?
zapytal zupelnie bezemocjonalnie, mozna bylo by pomyslec ze nie slyszal poprzedniej kwestii namiestnika.
- booo... nie moge sie doczekac ...
dodal cicho do siebie

-Nie mam pojęcia - odpowiedział całkiem szczerze - Gdzieś gdzie będę mógł się przebrać, zjeść coś normalnego i gdzie będzie wielkie, wygodne łóżko.
Poprawił słodki ciężar na plecach - Właśnie... wiesz coś o Złotym Smoku...?

... Hotaru zrobil zdziwiona mine .
- Złotym smoku... ? dlaczego pytasz?
nie chcac kolejny raz uslyszec " znowu nie odpowiadasz na moje pytanie" podrapal sie po glowie i...
- chodzi Ci o Ankalagona Złotego.... tak? pierwszego mitycznego smoka? widzialem go tylko raz. niesamowite stworzenie. czytalem ze kiedys byl wladca wszystkich smokow ale zostal stracony do podziemi, jego moc utrzymuje pewien strategiczny zamek. dawno temu w swej nieokiełznanej wściekłości smok ten rozgromił armię starego pokolenia bogow u schyłku I Ery Słońca. to bylo jeszcze przed nowymi rzadami. jest jedyna istota, ktora przetrwala z czasow przed terazniejszymi panujacymi... podobno pierwszy widzial ksiege przeznaczenia, niektorzy medrcy twierdza nawet ze sam ja spisal. bardzo inteligentne i sprytne stworzenie, ale praktycznie nikt nie ma do niego dostepu. jego moc przekracza wszelkie wyobrazenia, prawdopodobnie zaden bog nie jest w stanie pokonac go w pojedynczej walce. ale ... (usmiechnal sie) dlaczego o to pytasz?
poglaskal go po klatce piersiowej...
- jesli masz jeszcze jakies pytania ... powiedz, moze nie wiem wszystkiego ale do niedawna ksiegi byly moja jedyna przyjemnoscia...
polizal go po uszku
- jezeli wiesz o czym mowie ...

-Dziękuję - oho, mały problem... malutki... No nic, jakoś sobie z tym poradzi... Zdobędzie tą cholerną łuskę.
-Księgi są przyjemne... może nie tak jak kochanie się z tobą ale... - zachichotał pod nosem - PRAWIE tak samo pasjonujące

- wiesz , zaskakujesz mnie ... jako namiestnik powinienes wiedziec takie rzeczy...tyle sie mowi o waszym szkoleniu... to wy macie najleprze ksiegi (lekko sie usmiechnal); wiesz jak trudno sie przemknac kolo tego waszego starego skryby?
zaczal sie smiac sam do siebie
- raz mnie prawie przylapal... na szczescie nieoczekiwane nadejscie mistrza dalo mi czas na ucieszke. nie wiem poco wam te wszystkie manuskrypty skoro ich nie czytacie, niektorzy z checia by sie z nimi zapoznali blizej...
pieszczotliwie ugryzl Fenrira w uszko
- ale tym razem to ty nie odpowiedziales na moje pytanie ... dlaczego pytasz akurat o tego smoka... bo napewno nie z czystej ciekawosci.

-Dlaczego nie miałbym pytać z czystej ciekawości? - zapytał niewinnie - Wiedza to klucz do potęgi tego świata mój drogi... a żeby przeczytać wiele ksiąg trzeba mieć pozwolenie tego starca - prychnął przy ostatnim słowie - Hmm... przydałoby sie przyspieszyć... nie będziesz miał nic przeciwko... jeśli zmienię postać?

- nie, nie mam nic przeciwko ale...ale mysle ze wystarczajaco dlugo juz mnie niesiesz...
jedzenie ... ubranie i... lozko ? dobra ...
chwycil mocno namiestnika pod pachy...
- chyba nieczęsto masz okazje pofrowac prawda ?
zachichotał
- trzymaj sie mocno ... bo spieszy mi sie do tego ... jedzenia
najpierw uniesli sie powoli ponad korony drzew ... Hotaru przytulil sie do Fenrira... i z niesamowita predkoscia poszybowali w strone ulubionego miasta straznika...do elfickiego Esheil

Wafel skasowalam Twojego posta, tak jak obiecalam ze bede tak robila. Matrusa nie ma w sali tronowej, wiec jak do cholery Twoj bohater mogl sie znalesc przed jego obliczem!?Ludzie, myslcie! A przedewszystkim czytajcie uwaznie! A post Mic edytowalam z racji tego, ze post wafla zostal skasowany. To tyle.

ok rozumiem

Na dworze było już bardzo ciemno Riel nie spał. Albo przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Miał otwarte oczy i wpatrwyał się w niebo. Czył się wolny. Po chwili coś jednak zakłuciło jego spokój. Szybko podniósł się z ziemi , chwycił miecz i ruszył w strone rzeki ....

Gość

Dał się ponieść, choć wolał przemianę. Ale czego się nie robi dla... Hotaru.
-Do jakiego miasta lecimy? - przekrzyczał szum wiatru - Nie wiedziałem że taki silny jesteś

-Kaoru... - spojrzał na niego spod półprzymkniętych powiek - Naprawdę cenię sobie twoją służbę... ale teraz chcę , żebyś siedział obok mnie jak równy z równym. Wiem, że w twoim wypadku brak tej służalczości której nieznoszę, za to jest szacunek.. ale PROSZĘ, traktuj mnie jak... normalną osobę

-Normalną...osobę?-Kaoru nigdy nie widział Matrusa w takim stanie. Westchnął tylko głeboko i odpowiedział-Dobrze Pa...Matrusie...-to imię ledwo przeszło mu przez gardło. Pierwszy raz zwracał się tak do swojego Boga. Do swojego Pana. Vampir wstał i przybliżył się do diabła-Nie rozumiem skąd ten pomysł...przecież nie mogę się z Tobą równać...W...Wiesz o tym...-nie potrafił mówic w ten sposób i patrzeć mu w oczy. Jego wzrok przykuwał piękny wodospad i okolica w okół, tylko nie Matrus...

Gość

Zaczaił się przy drzewie, chwycił miecz w obie ręce to co zobaczył zmienilo jego oczekiwania.

- Mikado - westchnął po czym opuścił miecz...
- Cholera na starość robię się przewrażliwiony - powiedział sam do siebie po czym wrócił do obozu

....

Keito siedział na łóżku, przypatrywał się poranionym dłoniom. Sądził, że jego życie pasmo niepowodzeń.

- Dlaczego !!! - wykrzyknął po czym opadł na łóżko. Miał dość !!!!