World

Poczuł dziwne ciepło w całym ciele.
- Nie.. Nie jest im ciężko - uśmiechnął się do Momoko. - Ja też mam nadzieję, że nic mu się nie stanie... - "Jest dobrym wojownikiem... Nie może mu się nic stać. Nie może...." dodał w myślach.

-Kazała też znaleźć towarzyszy - odpowiedział, z niepewnym uśmiechem oswobadzając rękę z jego kleszczowego uścisku - Uspokój się... - wciąż z tym samym uśmiechem objał go ostrożnie - Musimy się rozejrzeć.
Zaraz mi się dostanie...powie, że go obmacuję...albo coś...

-Świetnie - spojrzal na niego z uśmieszkiem - Ładne skrzydła... - dotknał z ciekawością wyglądających na delikatne piór - Piękne... - przesunał po nich dłonią. Cudowne

Wilk skoczył na Trona. "Tnij!" Czarnowłosy posłusznie machnął mieczem. Trafił w bok. Czerwien zabrudziła złoty piasek. Jedna z łap trafiła w nie osłoniętą rękę. Cztery krwawiące zadrapania ozdobiły jego rękę. "Boli" "Wal!" Ostrze świsnęło w powietrzu. Trafił w kark. Biały zwierzak padł martwy.

Rozejrzał się po okolicy. "Tam są." Odetchnął z ulgą. Wlekł zakrwawiony miecz za sobą. Był zmęczony, ale i szczęśliwy. Dawmo nie miał okazji pamachać mieczem. Zanurzył miecz w wodzie by go opłukać.

Odetchnął. Jak to dobrze usłszeć, zę jednak się nie zwariowało. Albo przynajmniej nie zwariowało się samemu...
- Tak... rozejrzeć. - Podparłs ię na ramieniu Alexa i wstał - Dzięki - mruknął uwalniajac się z objecia. - Jakoś sobie poradzę. W ogóle o co jej chodziło, kiedy mówiła o towarzyszach. Przeniosła jeszcze kogoś?
Zaczerpnął głeboko powietrza
- Heeeeeeeeeeeeej!! Jest tu ktoś??!!

- Słyszeliście coś? - Momoko zamilkła wpatrując się przed siebie. - HAAAAAAAAAALO! - krzyknęła w dal.

- Łaskoczesz mnie!! - Raziel roześmiał się - Miło że ci się podobają!
Poszli więc dalej szli tak przed siebię a Raziel sprawdzał co chwila kierunek

-Ktoś tam jest - po raz ostatni spróbował wstać, tym razem się udało - Jakaś...dziewczynka? - skinał głową w stronę skąd dobiegał głos.[/b

[b]-Widzisz, szum słychać już bliżej - do jego uszu dotarł też czyjś krzyk - Szybciej!

Rozerwał drugi rękaw obwiązując ranę. Bolała jak cholera. Uklęknął.

- Tron - jęknęła. - JEST TAM KTO?! - wstała - Musisz to przemyć, ale napewno nie słoną wodą - powiedziała spoglądajać na rany anioła.

Raziel leciał nad ziemią ... po chwili dotarli na plażę.... była niewielka za to morze.... było piękne
- Ale tu ślicznie!

- Przeżyję. Saphiriel sprawdź to. - Błękitna smuga poleciała we wskazanym kierunku.

- A jak dojdzie do zakarzenia? - Momoko z trudem urwała sobie rękaw bluzy i podała Tronowi. - Musisz uważać -westchnęła i usiadła obok Tenshiego. - Niech ten koszmar szybko się skończy

.... żadnych 1-linijkowych postów bo pozabijam>____<

-Widzę Alexandra! - tak sie zapatrzył na rudzielca, ze nie zauważył dwóch postaci pod jego nogami - Prze.... Co ty tu robisz, mała? O, prosze, mamy tu jeszcze Anielisko w roli głównej - zakpił, ale poc hwili zmienił ton na nieco milszy - Co mu jest?

- Vincent ty znasz ich wszystkich???

-Tak jakby - mruknął - Wybacz, nie zauważyłem cię - zwrócił się do niskiego blondynka - Więc jesteśmy tu wszyscy? Ktoś, kto nas tu sprowadził, porozmawia sobie ze mną w cztrey oczy. A teraz moze pójdziemy do Alexandra? - jego uwagę przykóło Anielisko - Pomóc ci? - nie miał zamiaru pomagać mu z dobroci serca... po prostu pierzasty wszystko by opóźnił.