FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Forum o tematyce YAOI
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Rejestracja
Forum Forum o tematyce YAOI Strona Główna
->
Opowiadania
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Forum
----------------
Regulamin
News
Twórczość
----------------
FanFicki
Slash
Opowiadania
FanArty
Wiersze
RPG
YAOI
----------------
Ogólnie o yaoi
Mangi, Anime
Inne
----------------
Humor
Off Topic
Filmy, muzyka...
My
Kącik Myślicieli
Zlot
Klub
Shoutbox
----------------
Shoutbox
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Nienn
Wysłany: Nie 20:03, 09 Kwi 2006
Temat postu:
Kocia napisał:
Nienn jak zwykle obszernie ^__^ Ale dobre sa takie krytyki
Cenie to u niej
Dziękuję za docenienie ^^
O.
Wysłany: Nie 19:57, 09 Kwi 2006
Temat postu:
Yhym ^^ Jestem wam wdzięczna xDD Tego już nie będę poprawiać ale jak najdzie mnie wena to może coś napisze. I nie będzie już braków
Kocia
Wysłany: Nie 19:56, 09 Kwi 2006
Temat postu:
Nienn jak zwykle obszernie ^__^ Ale dobre sa takie krytyki
Cenie to u niej
Nienn
Wysłany: Nie 19:52, 09 Kwi 2006
Temat postu:
Jeśli ma być szczerze do bólu, to ok.
Pomysł przedni, aczkolwiek wykonanie płytkie, takie "po łebkach". Należałoby to wszystko porządnie rozwinąć. Ogólniki typu "następne dni minęły błyskawicznie" są dobre, ale w opowiadaniach rozwleczonych w czasie, nie takich "krótkoterminowych". Choć to może być moje zboczenie, bo lubię porządnie i obszernie opisane sytuacje.
I, jak na mój gust, w tym opowiadaniu przydałyby się bardziej ekspresyjne i dynamiczne opisy przezyć wewnętrzych bohaterów (erm, czy mi tu zajeżdża romantyzmem, cyz jeszcze nie? _^_). Takie żywe, argumentujące takie a nie inne postępowanie. Tak, tego mi wybitnie brakuje. Zwłaszcza w tym dziele, które sprawia wrażenie napisanego z zamiarem koncentracji na emocjach.
No, wyprodukowałam się.
Lenna
Wysłany: Nie 16:37, 09 Kwi 2006
Temat postu:
Mi się podobało... Ale niedosyt niedosytem - był, jest i (jak narazie) będzie. Pomysł był super, że się tak wyrażę
Ishizu-Angel
Wysłany: Nie 15:19, 09 Kwi 2006
Temat postu:
Niom. To, żeczywiście może trzeba było to jakoś ciekawiej opisać. A pomysł był bardzo fajny.
O.
Wysłany: Nie 14:58, 09 Kwi 2006
Temat postu:
taaaa ja też czuję niedosyt... następne będzie ee lepsze, tak, napewno ^^
Kocia
Wysłany: Nie 14:57, 09 Kwi 2006
Temat postu:
Opowiadanie mi sie podobalo, ale mysle, ze mozna by bylo bardziej je troche rozwinac bo czuje sie jakis taki...niedosyt...przynajmniej ja tak czuje ^^' Ale pomysl bardzo mi sie podoba.
O.
Wysłany: Nie 14:47, 09 Kwi 2006
Temat postu: Siedem dni
- Twoje prośby zostały wysłuchane. Zsyłamy cię na Ziemię. Pamiętaj, że masz tylko 7 dni. Kategorycznie zabronione jest ujawnianie się komukolwiek. – Wysoka postać ubrana w białe szaty położyła pergamin na stole. – Wszyscy życzymy zdrowie twojej mamie – mężczyzna uśmiechnął się do mnie życzliwie i odleciał na białych skrzydłach.
- Dziękuję Ci Panie – wyszeptałam.
Nazywam się Anna. Od ponad dziesięciu lat jestem aniołem. Zgwałcono mnie w wieku siedemnastu lat, a potem zabito. Niedawno dowiedziałam się, że moja mama jest ciężko chora. Dziś wracam na Ziemię by przekazać jej część mojej anielskiej mocy. Anioły, bowiem posiadają dar uzdrawiania.
Odetchnęłam głęboko i weszłam do jasnej sali. Pomieszczenie było puste nie licząc marmurowej misy napełnionej krystalicznie czystą wodą i starego archanioła.
- Witaj. Zbliż się do mnie. Za chwilę trafisz na Ziemię przy pomocy Zwierciadła. Otrzymasz imię i nazwisko - Joanna Kwiatkowska. Reszta znajduję się na tej mapie – archanioł podał mi świstek papieru. Zanurzyłam głowę w misie i poczułam, ze tracę grunt pod nogami. Po chwili upadłam na zimny chodnik. Widoczność zasłaniały mi białe włosy.
- Proszę pani? – Usłyszałam cichy głos. Uniosłam głowę. Nade mną stał wysoki chłopak z nieśmiało wyciągniętą dłonią. Pomógł mi wstać. Zaskoczona rozejrzałam się dookoła. Świat był zupełnie inny, niż gdy widziałam go po raz ostatni. Chwiejnie przeszłam kawałek i oparłam się dłońmi o sklepową wystawę. Przejrzałam się w szybie. Wyglądałam tak samo, jak gdy miałam siedemnaście lat. Chłopak wciąż stał przy mnie.
- Joanna Kwiatkowska – przedstawiłam się.
- Michał Majer – uśmiechnął się nieśmiało. – W czymś pani pomóc?
Razem doszliśmy do szpitala św. Anny. Świetnie mi się z nim rozmawiało i do tego był bardzo miły... I przystojny też...
Mama była nieprzytomna. Na półce obok łóżka stał wazon z bukietem słoneczników. Uwielbiała je. Pamiętam, że rosły w naszym ogródku. Usiadłam obok niej i chwyciłam jej pomarszczoną dłoń.
- Mamo? – Szepnęłam, poczułam jak łzy napływają mi do oczu. Michał szybko ulotnił się z pomieszczenia. – Mamo obudź się.
Jednak nic takiego nie miało miejsca. Nawet nie drgnęła. Rozejrzałam się dookoła. Odział był pusty. Położyłam swoją dłoń na jej czole i zaczęłam szeptać słowa modlitwy.
- Kocham cię – wyszłam.
Nie miałam noclegu. Spojrzałam na mapę. Był na niej zaznaczony tylko szpital.
- Michał?
Siedział przy recepcji. Gdy mnie zobaczył poderwał się i podał mi bluzę.
- Cóż. Zrobiło się dość późno i pomyślałem sobie, że może mógłbym cię odprowadzić – wydukał.
- Ja... Ja nie mam gdzie przenocować... Trafiłam tu przypadkiem... I... – Poczułam jak brakuje mi słów. Anioły nie potrafią kłamać.
- Moi rodzice mają pensjonat. Chodź. Na pewno pozwolą ci zamieszkać „na kredyt”. – Michał delikatnie złapał za moją dłoń i razem ruszyliśmy chodnikiem oświetlonym przez latarnie.
Tylko o nim nie myśl...
Popijając herbatę z cytryną usiadłam na parapecie. Państwo Majer od razu zgodzili się bym zamieszkała tu przez tydzień. Miałam zapłacić potem. Czułam wyrzuty sumienia. Okłamałam ich. Nie oddam im tych pieniędzy, bo nic przy sobie nie mam. Westchnęłam. Przed oczami pojawił mi się Michał. Zacisnęłam powieki. Nie myśl o nim... Tylko o nim nie myśl...
Piątego dnia, czyli w piątek, mama otworzyła na chwilę oczy. Rozejrzała się dookoła i znów zapadła w sen. Po południu poszłam z Michałem do parku. Nie potrafię przestać o nim myśleć.
- Przypominasz mi kogoś, wiesz? – Szepnął. Zamarłam.
- Kogo?
- Anioła. Masz takie jasne włosy. I te niebieskie oczy. Wyglądasz dokładnie tak jak wyobrażałem sobie anioły. Jesteś piękna. – Przestał się już krępować. Zbliżył się do mnie i delikatnie pocałował. Nie, to nie możliwe. Całował mnie chłopak, a ja czułam motylki w brzuchu. Wcale go nie kocham. Prawda?
Wszystko zaczęło mi ciążyć. W nocy nie mogłam spać. Dlaczego to spotkało właśnie mnie? Za dwa dni wrócę do nieba. Michał pójdzie w zapomnienie. A jeśli nie? Jeśli wciąż będę miała go przed oczami, jak teraz? Jeśli będzie mnie nawiedzał w snach? Wciąż, wciąż i wciąż? Zwariuję bez niego. Nie. To tylko kolega. Dobry kolega, który mi pomógł. Tak. Michał to tylko znajomy. Właściwie wcale go nie znam. Rozmawialiśmy dużo ze sobą, fakt, ale przez pięć dni nie da się poznać osoby. Nic nie zaszło. To tylko pocałunek.
Dotknęłam palcami ust i zacisnęłam powieki.
Zniknij z mojej głowy.
Dwa ostatnie dni minęły w tempie odrzutowca. Nie zdążyłam się obejrzeć, a mama odzyskała przytomność i oświadczyła lekarzowi, że czuje się świetnie. Próbowałam unikać Michała, lecz nie było to możliwe. Zbliżyliśmy się jeszcze bardziej. Jako przyjaciele, oczywiście.
W niedzielę znów spotkaliśmy się w parku.
- Musze ci coś powiedzieć – bąknęłam pod nosem czując jak łzy napływają mi do oczu. Szybko je powstrzymałam.
- Ja też... – Zaczął cicho. Chciał mu przerwać, ale zasłonił mi usta dłonią. – To był najwspanialszy tydzień w całym moim życiu. Poznałem ciebie i... Musze ci wyznać...
Zacisnęłam powieki. Nie mów tego! Nie chcę tego słyszeć! Nie chcę wiedzieć!
- Że cię kocham...
Właśnie w tej chwili cały świat zawalił się nade mną.
„Nie ma już dnia ni nocy bez ciebie. Czekam aż w końcu spotkamy się w niebie.”
Położyłam kartkę na jego biurku i wyszłam z domu. Wiatr bawił się moimi włosami. Wróciłam przed sklepową wystawę.
- Żegnaj mamo. – Wyszeptałam. – Żegnaj... Michał.
Świat zawirował mi przed oczami.
Minął już tydzień. Siedziałam w swoim pokoju i patrzyłam w lustro. Przestałam już sobie wmawiać, że Michał jest tylko przyjacielem. Przestałam wyrzucać go z pamięci. Westchnęłam cicho. Czułam się samotna. Bardzo.
- Ktoś do ciebie – usłyszałam głos mojej współlokatorki. Drzwi uchyliły się i do pokoju wszedł wysoki anioł.
- Witaj Anno – powiedział Michał.
The end ^____________^
Nie podoba mi się ><. Pomysł był fajny, ale z wykonaniem gorzej ==. Błagam was, bądźcie szczerzy, aż do bółu. Chcę wiedzieć co o tym sądzicie, nawet jeśli jest okropne.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin