FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie Forum o tematyce YAOI 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Ty jesteś moje wszystko.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o tematyce YAOI Strona Główna -> Opowiadania

a_wia
Innowierca
Innowierca



Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 20:28, 11 Maj 2006    Temat postu: Ty jesteś moje wszystko.
 
Mówiłeś o minutach, które dzięki mnie ożyły i o godzinach, które były martwe beze mnie.
Mówiłeś mi o gwiazdach, świecących blaskiem moich oczu.
Mówiłeś o zmarszczkach na poprzecieranym materiale życia, które udało mi się wyprostować, o cieple, które dla ciebie przyniosłem i o wszystkim, czym jestem. Radością, nadzieją, miłością. Zawiązanym błyszczącą kokardą puchatym miśkiem, który wyrwane serce trzyma w zębach, gotów oddać, zepsuć i zabrudzić, jak zechcesz wytrzeć w nie buty.
Mówiłeś jeszcze jak cudownie pachną moje włosy. Jak dobrze jest wrócić do domu, w którym czekam. Mówiłeś wiele rzeczy.
Tak pięknie mówiłeś o miłości, jak ja nigdy nie będę umiał.
Ale dla mnie miłość nie jest impresją o cudownym chłodzie potoku, tylko szklanką wody, postawionej rano przy łóżku. Nie jest wzniosłymi słowami o górskich szczytach, tylko ciepłym, wełnianym szalikiem zawiązanym na szyi przy porywistym halnym. Owszem, pięknie mówiłeś. Nie pokazywałeś nigdy. Chyba, że palcem na brudny talerz w zlewie.
Może za parę miesięcy spojrzę na to racjonalniej. Że jak się miało skończyć, to dobrze, że skończyło się teraz, że lepiej teraz, niż po paru latach bycia razem. O tak, dobrze, że nie mieliśmy dzieci, doprawdy.

Kiedy zaczęło się to nasze bycie razem, strach był pierwszą rzeczą, jaką czułem otwierając oczy i ostatnim co czułem, zasypiając. Najpierw bojąc się, że nigdy nie będziesz mój ograniczałem marzenia do zwykłego pocałunku, do kilku nieokreślonych bliżej chwil. Potem, bojąc się odrzucenia, ukradkiem przekształcałem modelinę moich snów w rozciapany ulepek zwykłego „kocham cię”, szeptanego cichym głosem. A potem to już bałem się, że znikniesz, że przestaniesz być moim dla mnie i przy mnie, bałem się, że okażesz się snem, koszmarem i zjawą.

Siedzę na moście i macham nogami. Zabłocony sandał kiwa się na dużym palcu u lewej nogi. Poruszam lekko palcami – spada do wody z cichym pluskiem. Kolejna utracona rzecz w tym moim śmiesznym życiu. Ważna rzecz, lubiłem te buty.
Bez większego żalu pozwalam się zsunąć i drugiemu butowi. Nie czas żałować róż, gdy płoną lasy, nie czas płakać za butem, gdy umierasz od środka.
Dziś rano byłeś taki sam jak zwykle, tak samo jak zwykle ostatnio nieprzyjemny i taki bardzo nie mój.
Słodziłem kawę, gdy powiedziałeś, że odchodzisz, ot, jakbyś zawiadamiał o podwyższonym rachunku za gaz. To wręcz niehumanitarne, zabić kogoś słowami pomiędzy tostem z konfiturą, a nieposłodzoną jeszcze kawą w białym, nadtłuczonym kubku. Kryształki cukru rozsypały się po stole, Boże, niemal słyszałem ich grzechot o blat. W nagle zapadłej ciszy odsunąłeś krzesło i wyszedłeś.
Byłem twoim szczęściem. Szczęście nie wyje z bólu, ściskając w rękach zapomniana łyżeczkę. Szczęście nigdy nie jest żałosne.

Wstaję, krzywiąc się lekko na zastałe mięśnie. W pośladki wbiły mi się małe, ostre kamyczki, otrzepuję spodnie, ocierając twarz wierzchem dłoni. Przechodzący obok chłopak patrzy na mnie ze zdziwieniem. Na moje bose stopy, potargane włosy i ślady łez na policzkach. Podnoszę głowę do góry i prostuję plecy, zmuszając się by iść lekkim, sprężystym krokiem. Rozglądam się po okolicy, nie mając pojęcia gdzie jestem. Jakieś odrapane, nadgryzione czasem budynki, wąskie, nieprzyjemne uliczki i zdezelowane samochody. Gdzie ja trafiłem, idąc przed siebie, a w zasadzie biegnąc tuż po tym, jak umarłem? Umierałem już dziś kilka razy, raz gdy to usłyszałem, potem, gdy zacząłeś się pakować, a jeszcze potem – gdy ze źle skrywaną niechęcią zdjąłeś z ramienia moją rękę.
Zatrzymuję się nagle, wciągając z sykiem powietrze przez zęby, gdy uderza mnie nęcąca myśl o samobójstwie. Tabletki, popite szklanką wody, usnąć i nie obudzić się więcej. Zakrwawiona podłoga w łazience, gdy tnę żyletką mocno, głęboko. Olśniony łatwością rozwiązania – nie musiałbym wstawać codziennie od nowa, codziennie udowadniać sobie i światu, że potrafię bez ciebie żyć, że żyć bez ciebie chcę – uśmiecham się nawet leciutko, zdziwiony, że wcześniej nie pomyślałem. Uważniej patrzę na mijane budynki, starając się dostrzec choć nazwę ulicy. Z kieszeni spodni wyciągam komórkę, wystukując pospiesznie numer pierwszej z brzegu firmy taksówkarskiej. Niestety, nadal nie potrafię odpowiedzieć na pytanie gdzie jestem, bezradnie rozglądam się dookoła, szukając jakiegokolwiek punktu zaczepnego, charakterystycznego miejsca, czegokolwiek.
Na końcu uliczki rozlega się stukot podbitych blachą butów, odwracam się i zamieram z pytaniem na wargach. Skąd…? Dwóch z końca uliczki, ciemne sylwetki wyłaniają się z bramy. Irracjonalny strach ściska mnie za gardło, gdy w ręku tego idącego z przodu błyszczy otwarty nóż. Z hukiem zatrzaskuje się okiennica na piętrze, ktoś od środka zamyka ciężkie, dębowe drzwi, przy których stoję. Połączenie zostaje przerwane, gdy telefon wypada mi z drżących palców. Gdzieś nade mną drze się ptak, a słońce odbija się szybach. Pachnie wczesną wiosną, niedaleko szumi ta rzeczka nad którą siedziałem, a w domu czeka niedokończona piosenka. Mam w głowie jej rytm, wybija się ciężkim łomotem serca. Cholera, boję się. Śmierć, widziana z daleka, gdy było mi źle, wydawała się oczekiwanym snem, ale gdy widzę ją z bliska – sen o niej staje się już tylko kurewsko żałosny. Telefon, nie mam więcej… zaciskam oczy, gdy zaciśnięta pięść zbliża się do mojej twarzy, jeszcze boli, bardzo boli, a potem już nie ma nic.

Kiedy odzyskuję świadomość, jestem w szpitalu. Siedzisz na krześle przy łóżku, śpisz. Patrzę na ciebie przez chwilę, po czym zamykam oczy.
Kocham cię, ty jesteś moje wszystko. Jesteś moim strachem, bólem i moją obawą, jesteś moim niewyśnionym marzeniem i niespełnionym szczęściem. Jesteś moją tragedią rozbitego w kawałki, kruchego szczęścia i moim fatalnym porankiem, gdy znów zatnę się żyletką. Jesteś, byłeś – nie będzie cię.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ishizu-Angel
Archanioł Mroku



Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 1513
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Muspelheim

PostWysłany: Pią 14:59, 12 Maj 2006    Temat postu:
 
Jakie piękne. Cudne. Prawie się popłakałam. Nie będę płakać! Mam za daleko po chustki Very Happy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Teinei
Innowierca
Innowierca



Dołączył: 18 Maj 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 21:30, 18 Maj 2006    Temat postu:
 
O matko, jakie to piękne @.@ Zaraz się poryczę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Shinigami
Najwyższy władca piekielnych otchłani
Najwyższy władca piekielnych otchłani



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:18, 18 Maj 2006    Temat postu:
 
To jest piękne ** T-T

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Lenna
Nawrócony
Nawrócony



Dołączył: 05 Kwi 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cute Little Lie:D

PostWysłany: Sob 23:02, 27 Maj 2006    Temat postu:
 
Śliczne. A ja miałam to szczęście i chusteczki były pod ręką... Przydały się. Trochę.
Jak tylko trochę się uspokoję i przestanę kłócić się z koleżanką to (może) napiszę dłuższy i, miejmy nadzieję, sensowny komentarz.
Narazie jedyne co mogę powiedzieć to: Cudne.
No dobra, można do tego dodać "piękne", ale skończą mi się niedługo przymiotniki Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

kay =*
Mroczny Mściciel
Mroczny Mściciel



Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 329
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:20, 05 Cze 2006    Temat postu:
 
mmm... piekne ... szkoda tylko ze takie smutne , jedno z leprzych opowiadan jakie tu czytalem... naprawde ladne ( a do tego masz ladny styl pisania , a to tez wplywa ze milo sie czyta, jesli moge prosic... to napisz cosik kiedys z HAPPY END'em - bedzie mi bardzo milo przeczytac kolejna twoja prace... *juz merda ogonkiem na sama mysl*... hihihi)...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Gruszka_32
Innowierca
Innowierca



Dołączył: 08 Lis 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:16, 08 Sty 2010    Temat postu:
 
O Boże... ;(
Jakie to cholernie piękne.
Naprawdę dziewczyno, potrafisz pisać *bije brawo*
Ale co dalej? Czy On odejdzie? Nie było go? To było... straszne.

"Śmierć widziana z bliska..." - to mi się podobało Wink

Pozdrawiam i pisz dalej Smile *niecierpliwa*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o tematyce YAOI Strona Główna -> Opowiadania
Strona 1 z 1

Wyświetl posty z ostatnich:   
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin